Banki zdjęć w internecie

Zapewne każdy fotograf chciałby,aby jego prace zostały dostrzeżone przez jak największą liczbę ludzi ale również aby jego pasja robienia zdjęć zaczęła przynosić dochody. Bardzo popularne stało się obecnie tworzenie galerii w internecie na popularnych serwisach dla fotografów. Własna fotogaleria pozwala zaprezentować się szerszemu gronu widzów, jednak nie zapewnia artyście bezpośrednio finansowych korzyści. Jak więc można sprzedać swoje zdjęcia w internecie? Oprócz tego, że można stworzyć swój internetowy album w jakimś popularnym serwisie, założyć własną stronę internetową,(dla tych, którzy nie wiedzą jak to zrobić istnieje szablon strony www dla fotografa) na której będzie się zachęcać do ich zakupu, możesz również spróbować swoich sił w banku zdjęć.

Bank zdjęć to serwis internetowy, dysponujący ogromną bazą zdjęć, zrobionych przez fotografów praktycznie z całego świata. Celem banku jest sprzedawanie licencji na ich publikowanie. Istnieje wiele banków zdjęć, a do najbardziej popularnych należą: Shutterstock, Fotolia ,Dreamstime i iStockphoto. Każde zdjęcie, które chcemy umieścić w serwisie musi przejść oczywiście proces rekrutacji pod względem jakościowym. Ponieważ zdjęcia podlegają szczegółowej analizie przy największym powiększeniu muszą być perfekcyjnie wykonane. Bardzo ważna jest również tematyka jaką fotografujemy. Do najbardziej popularnych należą fotografie ludzi, różnego rodzaju wydarzeń i sytuacji, ale również zdjęcia kulinarne. Każdy bank zdjęć posługuje się własnymi kryteriami, aby móc udostępnić swoje zdjęcia w zależności od serwisu trzeba przejść na przykład przez test poddając ocenie od 3 do 10 zdjęć.

Banki zdjęć zyskały sobie dużą popularność między innymi dlatego, że zarejestrować się tam może praktycznie każdy kto zna się na fotografii. Można rozwijać swoje hobby, które dzięki temu może zacząć przynosić finansową satysfakcję. Jednak to jak wiele można osiągnąć zależy od ilości, jakości i częstotliwości umieszczanych zdjęć, a także od serwisu, w którym zdjęcia umieszczamy.